poniedziałek, 12 października 2009

11 listopada- Święto Patriotyzmu

11 listopada jest w Polsce Świętem Niepodległości. Tego dnia wspominamy odzyskanie niepodległości po 123 latach zaborów i narodziny II Rzeczypospolitej. Stało się już tradycją, że tego dnia, polscy patrioci z Obozu Narodowo-Radykalnego organizują manifestację ulicami Warszawy. Kilkuset młodych narodowców maszerujących w równych szeregach, niosących z dumą polskie flagi i sztandary swej organizacji, jest współczesną formą ducha narodowego, nie pozwalającego na śmierć polskiej tożsamości i pamięci o dziele naszych wielkich przodków. Ten dzień to nie tylko rocznica historyczna, ale także okazja do refleksji. Pytam przewrotnie, czy był sens tej długoletniej, krwawej walki o niepodległą i wolną Polskę, jeśli socdemoliberalni politykierzy zrzekli się resztek suwerenności na rzecz Unii Europejskiej, akceptując Traktat Lizboński? Jak najbardziej miała ona sens, tak samo, jak sens mają wszelakie działania, zmierzające do przypominania Polakom o historii i tradycjach, szczególnie w takich chwilach, gdy politykom, wybranym głosami polskich wyborców, zależy bardziej na stanowiskach w strukturach unijnych, niż na interesie narodowym i racji stanu. Jednak, jak pokazały ostatnie lata, młodzież narodowa, świętująca rocznicę odzyskania niepodległości, jest dla niektórych środowisk solą w oku. W ubiegłych latach byliśmy świadkami kampanii nienawiści, zorganizowanej przez środowiska skrajnej lewicy. Na ONR-owską manifestację, zorganizowaną z okazji 11 listopada, czekała nielegalna lewacka pikieta, której uczestnicy, jak widać, nienawiścią darzą, takie pojęcia, jak Ojczyzna, czy Naród. Warto wspomnieć, że ci lewicowi antypatrioci, byli w większości zamaskowani, a część z nich miała przy sobie pałki, noże, oraz łańcuchy. Widać , więc, że pomimo frazesów o pokoju i tolerancji, rewolucyjna lewica preferuje siłowe metody rozwiązywania sporów, zamiast merytorycznej dyskusji. Łamaniem prawa przez lewackich bojówkarzy były również wznoszone przez nich okrzyki. Jak wiemy, hasło „Non Pasaran”, skandowane przez przeciwników obchodów Dnia Niepodległości, było mottem wojsk walczących w Hiszpanii po stronie radykalnej lewicy. 70 % broni używanej przez owe wojska, pochodziło z ZSRR, jak również kadra oficerska tej armii. Odznaczały się one niezwykłym okrucieństwem, wymierzonym szczególnie w Kościół Katolicki. Tak, więc widzimy, że skrajna lewica, próbująca oczerniać i szkalować ONR, propaguje totalitarne państwo komunistyczne. Kolejnym nadużyciem ze strony anarchokomunistycznych „wojowników” jest nazywanie siebie „antyfaszystami”. Naszym zdaniem, jest to całkowicie nieuzasadnione, gdyż anarchiści nigdy nie brali udziału w życiu Państwa Podziemnego, walczącego z hitlerowskim okupantem. Natomiast prawo do określania się terminem „antynazista”, jak najbardziej przysługuje polskim kombatantom z Narodowych Sił Zbrojnych (przypominamy, że ONR ściśle współpracuje ze Związkiem Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych), gdyż to właśnie ta organizacja poniosła największe ofiary w walce z nazizmem i komunizmem. Warto wspomnieć, że przedwojenny Obóz Narodowo-Radykalny od samego początku stawiał opór ekspansji niemieckiego nazizmu, a jego współtwórca i ideolog, Jan Mosdorf (jak również wielu innych działaczy) poniósł śmierć z rąk hitlerowców w Oświęcimiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz